Wszystko zaczęło się w momencie gdy Jacek zmienił pracę. Wiadomo, że duże pieniądze wiążą się z ogromną rywalizacją.
Tak było i u Jacka.
Zacznijmy jednak od
początku…
Najpierw był pomysł
Jacek miał pomysł i trochę oszczędności. Do ruszenia z
miejsca brakowało mu jednak trochę kasy i kogoś, kto pomógłby mu wejść na rynek.
Stało się.
Znalazł H.H. - gościa który spełniał jego oczekiwania. Dużo
kontaktów. Kasa. Niczym nie ograniczone możliwości i to co najważniejsze - nie
zadawał zbędnych pytań.
Jak można było przypuszczać - należałem do grona, które na
widok H.H. dostawało gęsiej skóry. Zupełnie inaczej niż mój kolega. On był nim zachwycony... a na mnie delikatnie mówiąc wkurzony.
Lecz kolega Jacka zaczął pokazywać rogi kiedy z
niszowego interesu zaczęli zarabiać dobre pieniądze.
Koniec końców panowie rozstali się w bardzo niemiłych okolicznościach. Powstały dwie firmy o tym samym profilu.
Koniec końców panowie rozstali się w bardzo niemiłych okolicznościach. Powstały dwie firmy o tym samym profilu.
Po jakimś czasie zadzwonił Jacek. Przeprosił mnie.
Nasze relacje powróciły na dobre tory. Jacek nabrał również dziwnych podejrzeń - na cztery zapytania ofertowe miał cztery
wtopy... Coś ewidentnie było nie tak.
O takich sprawach nie rozmawiam wszędzie. Z Jackiem
wybraliśmy się na spacer po bydgoskiej starówce. Jest coraz ładniejsza. Polecam!
Ustaliliśmy podstawową kwestię - mamy do siebie zaufanie. Mam
wolną rękę. Kody do alarmu w jego firmie. Klucze do wszystkich
pomieszczeń.
Nikt o mnie nie wie. Nikt niczego nie podejrzewa. Mam to zrobić po cichu. Bez zbędnego szumu.
Nikt o mnie nie wie. Nikt niczego nie podejrzewa. Mam to zrobić po cichu. Bez zbędnego szumu.
Zaczynamy
Rutynowe działanie nr 4. Zaczynam od skanowania
częstotliwości radiowych w pobliżu siedziby firmy. W godzinach wieczornych
zabieram się za sprzętowe i fizyczne wykrywanie urządzeń podsłuchowych.
Jacek jest moim przyjacielem więc do sprawy podchodzę
niezwykle honorowo. W ruch od razu idzie Lornet 36. Pojawia się jednak problem.
Pomieszczenia biurowe pełne są komputerów i elektroniki biurowej. Serwerów nie
mogę wyłączyć. Fax całą dobę działa w trybie "stand by". Non stop
przychodzą maile i raporty terenowe od przedstawicieli. Lokalizatory pojazdu
cały czas muszą być rejestrowane... Mój Lornet szaleje.
Szybka decyzja - mój Lornet idzie do torby
Szybka decyzja - mój Lornet idzie do torby
Drugi dzień. Następuje przełom. Znajduję moduł
GSM ukryty w klawiaturze. Zaskakujące jest to że dwie inne klawiatury zostały dostarczone do firmy około dwóch miesięcy temu.
Nikt nie pamięta od kogo. Nie wiadomo nawet kto je dostarczył. Takie prezenty
są często wysyłane do biura Jacka. Prezenty w ramach współpracy. Nagrody za
punkty lojalnościowe czy upominki za duże zamówienie… możliwości jest cała
masa.
Próbuję wyciągnąć Jacka na rozmowę poza firmę. Ten szaleje!
Wzywa policję! Jest wściekły! Gorączkowo gestykuluje! Krzyczy… a co najgorsze
wcale mnie nie słucha.
Przyjazd Policji - strzał w stopę
Przyjazd Policji - strzał w stopę
Nie będę opisywał toku sprawy, ale sprawa zostaje -
informacja tajna - .
Z Jackiem nie rozmawiamy przez pół roku. Szkoda. Znów brak kontaktu a co gorsza doskonale wiem że tym zdarzeniem strzelił sobie w stopę. Niestety nic nie mogę zrobić.
Z Jackiem nie rozmawiamy przez pół roku. Szkoda. Znów brak kontaktu a co gorsza doskonale wiem że tym zdarzeniem strzelił sobie w stopę. Niestety nic nie mogę zrobić.
Po sprawie mojego kolegi każde zlecenie dokładnie przygotowuję
i omawiam z każdym z Klientów.
Najgorsze co może spotkać również Was to brak organizacji
w sytuacji kryzysowej.
Właśnie dlatego moje usługi wykrywania podsłuchu dalece
wykraczają poza sztywne standardy działania.