Pracownica Pana Michała
Zlecenie które opisałem poniżej przyjąłem z polecenia jednej
ze swoich poprzednich klientek, dlatego zająłem się nim w sposób szczególny.
Pani Hanna, bo o niej mowa, bardzo profesjonalnie przygotowała do rozmowy
swojego kolegę – Pana Michała – bohatera tego opowiadania.
Pan Michał jest właścicielem przedsiębiorstwa produkującego
sprzęt AGD. Jego problemy z podejrzanym wyciekiem informacji pojawiły się na
początku roku. Pan Michał posłuchał rady swojej koleżanki, kupił aparat telefoniczny
z nowym numerem i zadzwonił do mnie z galerii handlowej.
Zdecydowana większość ludzi tłumaczy pierwsze oznaki wycieku
informacji zwykłym zbiegiem okoliczności. Jednak powtarzające się
systematycznie podobne sytuacje potwierdzają istnienie poważniejszego problemu.
Przez telefon Pan Michał opowiedział mi o swoim niemal
stuprocentowym przekonaniu, że jest podsłuchiwany. Szybko ustaliliśmy termin
rozpoczęcia zlecenia. Piątek.
Zaczynamy grę
Nadszedł piątek. Serwis sprzątający zakończył pracę o godzinie
20:30. Do środka wchodzę około 21:00. Biura wraz ze wszystkimi pomieszczeniami
mają blisko 600 metrów powierzchni – to około 120 h pracy.
Zaczynam według schematu G21.
Osobiście przeszukuje wszystkie
pomieszczenia, skanując jednocześnie częstotliwość analogową i cyfrową. Niczego
nie znajduję.
Praca wre…
Szukam dalej. Zastanawiam się nad najskuteczniejszym planem
działania. Rozważam zastosowanie detektora złącz nieliniowych ale użycie takiej
technologii w pomieszczeniach biurowych przesiąkniętych elektroniką mija się z
celem. Mój detektor wykrywa przecież wszystkie
półprzewodniki – a tych jest tu na pęczki.
Sprawdzenie linii telefonicznej z centralą również nie
przynosi pozytywnych efektów.
…Od tygodnia przeszukuje wszystkie pomieszczenia biurowe i
magazynowe i nadal żadnych sukcesów.
Czarny czwartek
Jest czwartek. Zwykły dzień pracy. Do firmy Pana Michała
przyjeżdżają Szwedzi. Rozmowa odbywa się w zamkniętej sali konferencyjnej a
pomimo tego informacje nadal wyciekają poza obręb wtajemniczonych osób. Coś tu
nie gra…
Gorączkowo składam wszystkie informacje do kupy i… mam!
Brawurowy plan…
Błyskawicznie przedstawiam Panu Michałowi mój plan:
- „Do firmy zostanie wysłane zapytanie ofertowe drogą
elektroniczną od firmy "C", która jest zainteresowana dużym zakupem i
stałą współpracą. Potem jeden z handlowców skontaktuje się z firmą
"C" by omówić szczegóły kontraktu. Przedostatnim elementem
będzie zaproszenie przedstawicieli "C" na podpisanie kontraktu do
firmy Pana Michała.”
Do udziału w przedstawieniu angażuje jednego ze swych
znajomych z branży AGD.
O prowokacji wiedzą jedynie trzy osoby – Ja, Waldek z „C” i
Pan Michał.
Kości zostały rzucone!
W poniedziałek, Waldek wysyła e-mail z pytaniami
dotyczącymi szczegółów technicznych, o których nawet ja nie mam pojęcia.
Następnego dnia pytanie wraz z odpowiedzią jak zawsze ląduje na biurku Pana
Michała.
W środę Waldek dostaje odpowiedź. Na jej
podstawie przygotowuje wstępne zamówienie. Waldek prosi o wytypowanie dwóch
osób, które poprowadzą szczegółowe negocjacje w siedzibie firmy.
W czwartek z samego rana dzwoni Pan Michał.
Informuje Waldka o swojej decyzji. Rozmowy poprowadzi on wraz ze swoim
pracownikiem. Waldek odpowiada że on sam razem ze swoją prawą ręką poprowadzą
negocjacje z ich strony.
Prawa ręka Waldka to
nikt inny, tylko ja.
Udało się – haczyk połknięty – rozmowa w najbliższy wtorek o godzinie 11:00. Teraz pozostaje zachować
zimną krew i być czujnym
Spotkanie
Na spotkanie dojeżdżamy Saabem Waldka.
przechodzimy przez sekretariat. Zostaliśmy skierowani do sali konferencyjnej. Tam czekają na nas Pan Michał z Robertem - standardowe przywitanie, kilka słów o pogodzie i przechodzimy do konkretów.
przechodzimy przez sekretariat. Zostaliśmy skierowani do sali konferencyjnej. Tam czekają na nas Pan Michał z Robertem - standardowe przywitanie, kilka słów o pogodzie i przechodzimy do konkretów.
Salę konferencyjną znam już dobrze - wszystko sprawdziłem od
zewnątrz i od środka. Teraz muszę znaleźć coś czego nie było, a może służyć do
podsłuchu.
Przede mną karkołomne zadanie – uczestniczę w rozmowach,
utrzymując przy tym kontakt wzrokowy z rozmówcami a do tego muszę jeszcze
czegoś szukać...
Mija godzina. Uff – na szczęście robimy przerwę. Proponują
nam przejście do innego pokoju, gdzie czeka na nas kawa i jakieś przekąski.
Pijemy. Gadamy o wszystkim i o niczym tylko nie o pracy – standard.
Wychodzę do toalety. Wysyłam do Waldka sms żeby po wejściu na
salę wrócił po "coś" do samochodu. Dzięki temu ja zyskam na czasie i nie
budząc żadnych podejrzeń przejdę się po pomieszczeniu subtelnie się rozglądając.
Po przerwie wracamy na
salę - Waldek
przeprasza nas - musi na chwilę wrócić do auta po pendrive. Sprowadzam rozmowę
na luźniejsze tory. Rozmawiamy o planach urlopowych. Wstaję. Podchodzę do okna.
Wszystko idzie gładko i zgodnie z planem tylko ja nadal nie widzę nic
podejrzanego… Cały czas obserwuję otoczenie starając się przy tym zachować
zimną krew ale wewnątrz mnie emocje sięgają zenitu…
…i nagle jest!
Nie wiadomo po co, ktoś
zostawił ładowarkę w gniazdku obok rzutnika. Wiem, że jak na razie żaden sygnał
nie opuścił pomieszczenia – w wewnętrznej kieszeni marynarki cały czas czuwa
detektor, który wibracjami powiadomi mnie o jakimkolwiek sygnale analogowym lub
cyfrowym.
Podejrzewam, że to miniaturowy dyktafon.
Na gorącym uczynku…
Wychodzę do toalety - teraz muszę o wszystkim powiadomić Pana
Michała. Wysyłam więc sms – póki co 50% sukcesu.
Wiem jak informacje wyciekają na zewnątrz. Teraz muszę się
dowiedzieć kto za tym wszystkim stoi. Proszę Pana Michała o zgodę na zamontowanie
miniaturowej kamery. Dzięki niej nagram właściciela zasilacza. To będzie
niezbity dowód.
Mam zielone światło od Pana Michała! Niepostrzeżenie montuję
miniaturową kamerę.
Po rozmowach ustalamy szczegóły. Podpisujemy wstępną
deklarację. Umawiamy się na przesłanie umowy, którą przygotują nasi prawnicy.
Wieczorem z Panem Michałem wracamy do Sali. Demontujemy
kamerę. Oglądamy nagranie…
… chwila ciszy. Jest! Pan Michał rozpoznaje osobę na filmie.
To Pani Wanda – ale to jeszcze nie koniec! Przecież zasilacz mogła zostawić, bo
u niej w pokoju nie było wolnych gniazd. Niczego jej nie udowodnię. Mogę ją
tylko spłoszyć.
Akcja trwa dalej…
Dowód
Email.
Dogranie szczegółów.
Panowie przesyłają sobie
dokumenty. Dopracowują szczegóły umowy. Umawiają się na spotkanie.
Jedziemy z Waldkiem by
podpisać kontrakt.
I znów ta sama sytuacja. Sekretariat. Sala konferencyjna. Pan
Waldek z Robertem i my jako reprezentanci firmy "C".
Tym razem wiem gdzie
patrzeć.
- Jest!
W gniazdku znów lśni ten sam zasilacz co poprzednio.
Otwieram aktówkę. Ubieram rękawiczki. Wyciągam zasilacz z
gniazdka.
Mina Roberta nietęga.
Dopiero teraz dowiaduje się o wszystkim - zbladł.
Rozkręcam zasilacz. Zaglądamy do środka. Nikt nie wierzy
własnym oczom. Pięknie przygotowany miniaturowy dyktafon z kartą mini
SD. Pan Waldek prosi przez intercom Panią Wandę do sali konferencyjnej.
...-informacja tajna-...
Zlecenie dla Pana Michała zakończyło się sukcesem.
Podpisaliśmy umowę na stałą współpracę - odwiedzam jego firmę cztery razy w każdym roku.