To
zlecenie od mojego bardzo dawnego kolegi. Z L. znamy się od szkoły średniej.
Teraz nasze kontakty ograniczają się do spotkań przy kawie oraz do urodzinowo
imieninowych telefonów. Kiedyś jednak byliśmy nierozłączni. L. jest kimś ważnym
w firmie produkcyjnej. Jest vice prezesem. Jak sam o sobie mówi, jest "drugi po Bogu".
Krótki telefon. Umawiamy
się na kawę naszym ulubionym miejscu.
Rutynowe już przywitanie. Co u Ciebie? Jak dzieciaki? Jak żona? Jak zdrowie....
Nagle z jego ust padają słowa:
- "Rafał mam
problem."
Nie wiem jeszcze o co
chodzi, ale nauczony doświadczeniem wyciągam telefon z kieszeni i rozkładam go
na czynniki pierwsze. Klapka. Bateria. SIM. L. robi to co ja.
Zamieniam się w słuch
- „Od jakiegoś czasu
informacje ważne dla naszego przedsiębiorstwa zaczynają wyciekać poza salę
konferencyjną. Co ważniejsze straciliśmy trzech strategicznych odbiorców.”
Słucham uważnie. Nic nie
mówię. Robię notatki. Jeżeli L. ma problem to stanę na głowie, aby mu pomóc. Wiem
już wszystko. Jest dwóch prezesów. Cztery działy kierowane przez czterech
dyrektorów i sześć sekretarek. Wychodzi na to że oni wiedzą wszystko.
Wśród nich musi być kret. Chyba że któreś z nich ma podłożone urządzenie
podsłuchowe.
Tak czy owak jedenaście osób i sześć gabinetów do sprawdzenia.
Dogadujemy
szczegóły
Ustalamy czas kiedy mogę
zacząć. Plan jest prosty. Wszystko według schematu 5b. Wykrywanie podsłuchów we
wszystkich gabinetach i pomieszczeniach przyległych. Rozpoczynam w piątek o 17
i muszę to skończyć do poniedziałku do godziny piątej rano.
Dam radę.
L. pyta ile to będzie
kosztowało. Odpowiadam. Zapłacicie po wszystkim, tyle ile moja praca przyniesie
Waszej Firmie realnych korzyści. Zgadza się na ten układ.
Piątek
Jest piątek. Pojawiam się
w okolicy zakładu około 7:00 rano. Rozpoczynam skanowanie częstotliwości radiowych.
Trzy skanery idą w ruch. Do szesnastej nic oprócz policji, zakładu
energetycznego, taksówkarzy i jakiś rozmów telefonicznych.
O 17:00 zaczynam
czyszczenie gabinetów. Schemat 5b czyli od gabinetów prezesa, L. i dyrektorów po
pokoje ich sekretarek. Gabinet prezesa i jego sekretarki jest czysty i zabezpieczony.
Jest godzina 2.30. Idę spać.
Sobota
Sobota 9:00 rano. Gabinet
L. i jego sekretarki. Do szesnastej przeczesałem wszystko. Wszystko
zabezpieczyłem.
Teraz czas na gabinet
dyrektora nr 1 i jego sekretarki. Godzina 22:00. Kończę fizyczne i sprzętowe
sprawdzenie pomieszczeń. Zabezpieczam wszystkie możliwe sprzęty i miejsca w
których może być ukryty podsłuch. Wchodzę do gabinetu dyrektora nr 2.
Do schematu 5b muszę dodać
załącznik 5b/12WE. Opuszczenie pomieszczeń przed zakończeniem wykrywania
podsłuchów. Jest po trzeciej w nocy i jestem zmęczony. Idę spać.
Niedziela
Niedziela 9 rano. Wracam
do gabinetu dyrektora nr 2. Od początku to samo. Ktoś przecież mógł w nocy
założyć podsłuch. Kończę zabezpieczając wszystko około godziny czternastej.
Godzina 15. Gabinet dyrektora nr3. Po sprzętowym i fizycznym sprawdzeniu
pomieszczeń i zabezpieczeniu wszystkich możliwych sprzętów i miejsc, w których
można ukryć podsłuch kończę pracę. Jest godzina 23:00.
Został jeszcze tylko
gabinet dyrektora nr 4. Czyszczę go o 5:00 nad ranem. Szybko wychodzę z zakładu.
Jadę do hotelu. Po godzinie 15:00 dzwoni L. Pyta. I co? Masz coś? Umawiamy się
na obiad. Jedziemy poza miasto. Mała restauracja. Dobra kuchnia. Przytulna
sala.
Podczas obiadu składam mu pierwszy jeszcze nie obrobiony raport. Brak w nim
zdjęć, filmów i co najgorsze rozwiązania zagadki. Nic nie znalazłem. Jest na
szczęście kilka szczegółów. Nie wiem jednak czy jest sens zwracać na nie jego
uwagę. Potrzebuję trzech dni aby to dopracować.
Po obiedzie wracam do
Bydgoszczy. Mam trzy dni na przygotowanie raportu. Zaczynam od przejrzenia
dokumentacji foto i wideo.
Dwudziesto dwu calowy
monitor i dobra karta graficzna rozbiorą każde zdjęcie na czynniki pierwszeJ.
Moją uwagę przykuwa
gabinet dyrektora nr3. Monosłuchawka z mikrofonem marki moto.... Zasilacz
sieciowy też marki moto...
…Zaraz! Jakie oni mają
telefony służbowe?
Telefon
do przyjaciela
- „L. czy telefony
służbowe są dla wszystkich takie same jak Twój czy każdy jest inny?”
- „Telefony mają wszyscy
takie same, jedynie on i prezes maja model wyższe od dyrekcji.”
Przed zakończeniem raportu jeszcze jedno spotkanie. Jemy obiad. Na stole leżą
nasze rozbebeszone telefony. Rozmawiamy o sprawie. Informuję go o znalezisku. Mówię
że dzięki moto… można nadawać na znaczne odległości. Jest to jednak mało
dyskretne i uciążliwe zarówno dla mówiącego jak i dla słuchającego. L.
wyjaśnia, że dyrektor nr 3 zajmuje się produkcją i musi mieć kontakt z
brygadzistami przez moto…
Przed przekazaniem raportu
proszę jeszcze o jedno:
-„Zbierz służbowe telefony
komórkowe i sprawdzimy czy nie ma w nich oprogramowania szpiegującego”
Umawiamy się na środę na 10.30 .
Środa
Jeżeli nie znalazłem
żadnego podsłuchu, to oprócz czynnika ludzkiego telefony mogą przekazywać dalej
ważne informacje, a zakład L. traci ważnych klientów.
Godzina 10:30. Rozkładam sprzęt w sali konferencyjnej. Zaczynam badać telefony.
Pierwszy etap to działanie według schematu 1-0-mob. Polega on na sprawdzeniu
czy komunikacja między zainfekowanym telefonem a telefonem osoby inwigilującej
odbywa się na zasadzie transmisji bezpośredniej.
Drugi etap to działanie
1-1-mob czyli podłączenia telefonu do terminalu, który potwierdza lub neguje
infekcję telefonu programem szpiegującym.
Jest trop. Badanie
telefonów przynosi efekt. Jeden z telefonów jest zainfekowany programem
szpiegującym.
Dane dotyczące numeru
telefonu, który należał do grupy lub osoby podsłuchującej został przeze mnie
przekazany prezesowi i vice.
Poniedziałek
Końcowy raport wraz z
zaleceniami dotyczącymi bezpieczeństwa przekazałem w poniedziałek.
We wtorek zadzwonił L.
- „Rafał, dziękuję. Wystaw
fakturę na ...... netto - jestem Ci to winien.”
Kwota, którą zaproponował bardzo mnie ucieszyła. Dla takich pieniędzy mogę się
podjąć każdego zlecenia wykrywania podsłuchów. Od tego czasu raz w miesiącu
sprawdzam wszystkie telefonu komórkowe w firmie L.