wtorek, 2 kwietnia 2013

Podsłuch w telefonie GSM.

To zlecenie od mojego bardzo dawnego kolegi. Z L. znamy się od szkoły średniej. Teraz nasze kontakty ograniczają się do spotkań przy kawie oraz do urodzinowo imieninowych telefonów. Kiedyś jednak byliśmy nierozłączni. L. jest kimś ważnym w firmie produkcyjnej. Jest vice prezesem. Jak sam o sobie mówi, jest  "drugi po Bogu".  

Krótki telefon. Umawiamy się na kawę naszym ulubionym miejscu.
Rutynowe już przywitanie. Co u Ciebie? Jak dzieciaki? Jak żona? Jak zdrowie.... Nagle z jego ust padają słowa:
- "Rafał mam problem."
Nie wiem jeszcze o co chodzi, ale nauczony doświadczeniem wyciągam telefon z kieszeni i rozkładam go na czynniki pierwsze. Klapka. Bateria. SIM. L. robi to co ja.

Zamieniam się w słuch
- „Od jakiegoś czasu informacje ważne dla naszego przedsiębiorstwa zaczynają wyciekać poza salę konferencyjną. Co ważniejsze straciliśmy trzech strategicznych odbiorców.”
Słucham uważnie. Nic nie mówię. Robię notatki. Jeżeli L. ma problem to stanę na głowie, aby mu pomóc. Wiem już wszystko. Jest dwóch prezesów. Cztery działy kierowane przez czterech dyrektorów i sześć sekretarek. Wychodzi na to że oni wiedzą wszystko. Wśród nich musi być kret. Chyba że któreś z nich ma podłożone urządzenie podsłuchowe.
Tak czy owak jedenaście osób i sześć gabinetów do sprawdzenia.

Dogadujemy szczegóły
Ustalamy czas kiedy mogę zacząć. Plan jest prosty. Wszystko według schematu 5b. Wykrywanie podsłuchów we wszystkich gabinetach i pomieszczeniach przyległych. Rozpoczynam w piątek o 17 i muszę to skończyć do poniedziałku do godziny piątej rano.
Dam  radę.
L. pyta ile to będzie kosztowało. Odpowiadam. Zapłacicie po wszystkim, tyle ile moja praca przyniesie Waszej Firmie realnych korzyści. Zgadza się na ten układ.

Piątek
Jest piątek. Pojawiam się w okolicy zakładu około 7:00 rano. Rozpoczynam skanowanie częstotliwości radiowych. Trzy skanery idą w ruch. Do szesnastej nic oprócz policji, zakładu energetycznego, taksówkarzy i jakiś rozmów telefonicznych.
O 17:00 zaczynam czyszczenie gabinetów. Schemat 5b czyli od gabinetów prezesa, L. i dyrektorów po pokoje ich sekretarek. Gabinet prezesa i jego sekretarki jest czysty i zabezpieczony. Jest godzina 2.30. Idę spać.

Sobota
Sobota 9:00 rano. Gabinet L. i jego sekretarki. Do szesnastej przeczesałem wszystko. Wszystko zabezpieczyłem.
Teraz czas na gabinet dyrektora nr 1 i jego sekretarki. Godzina 22:00. Kończę fizyczne i sprzętowe sprawdzenie pomieszczeń. Zabezpieczam wszystkie możliwe sprzęty i miejsca w których może być ukryty podsłuch. Wchodzę do gabinetu dyrektora nr 2.
Do schematu 5b muszę dodać załącznik 5b/12WE. Opuszczenie pomieszczeń przed zakończeniem wykrywania podsłuchów.  Jest po trzeciej w nocy i jestem zmęczony. Idę spać.

Niedziela
Niedziela 9 rano. Wracam do gabinetu dyrektora nr 2. Od początku to samo. Ktoś przecież mógł w nocy założyć podsłuch. Kończę zabezpieczając wszystko około godziny czternastej.

Godzina 15. Gabinet dyrektora nr3. Po sprzętowym i fizycznym sprawdzeniu pomieszczeń i zabezpieczeniu wszystkich możliwych sprzętów i miejsc, w których można ukryć podsłuch kończę pracę. Jest godzina 23:00.
Został jeszcze tylko gabinet dyrektora nr 4. Czyszczę go o 5:00 nad ranem. Szybko wychodzę z zakładu. Jadę do hotelu. Po godzinie 15:00 dzwoni L. Pyta. I co? Masz coś? Umawiamy się na obiad. Jedziemy poza miasto. Mała restauracja. Dobra kuchnia. Przytulna sala.

Podczas obiadu składam mu pierwszy jeszcze nie obrobiony raport. Brak w nim zdjęć, filmów i co najgorsze rozwiązania zagadki. Nic nie znalazłem. Jest na szczęście kilka szczegółów. Nie wiem jednak czy jest sens zwracać na nie jego uwagę. Potrzebuję trzech dni aby to dopracować.
Po obiedzie wracam do Bydgoszczy. Mam trzy dni na przygotowanie raportu. Zaczynam od przejrzenia dokumentacji foto i wideo.
Dwudziesto dwu calowy monitor i dobra karta graficzna rozbiorą każde zdjęcie na czynniki pierwszeJ.
Moją uwagę przykuwa gabinet dyrektora nr3. Monosłuchawka z mikrofonem marki moto.... Zasilacz sieciowy też marki moto...
…Zaraz! Jakie oni mają telefony służbowe?

Telefon do przyjaciela
- „L. czy telefony służbowe są dla wszystkich takie same jak Twój czy każdy jest inny?”
- „Telefony mają wszyscy takie same, jedynie on i prezes maja model wyższe od dyrekcji.”

Przed zakończeniem raportu jeszcze jedno spotkanie. Jemy obiad. Na stole leżą nasze rozbebeszone telefony. Rozmawiamy o sprawie. Informuję go o znalezisku. Mówię że dzięki moto… można nadawać na znaczne odległości. Jest to jednak mało dyskretne i uciążliwe zarówno dla mówiącego jak i dla słuchającego. L. wyjaśnia, że dyrektor nr 3 zajmuje się produkcją i musi mieć kontakt z brygadzistami przez moto…
Przed przekazaniem raportu proszę jeszcze o jedno:
-„Zbierz służbowe telefony komórkowe i sprawdzimy czy nie ma w nich oprogramowania szpiegującego”

Umawiamy się na środę na 10.30 .

Środa
Jeżeli nie znalazłem żadnego podsłuchu, to oprócz czynnika ludzkiego telefony mogą przekazywać dalej ważne informacje, a zakład L. traci ważnych klientów.

Godzina 10:30. Rozkładam sprzęt w sali konferencyjnej. Zaczynam badać telefony.
Pierwszy etap to działanie według schematu 1-0-mob. Polega on na sprawdzeniu czy komunikacja między zainfekowanym telefonem a telefonem osoby inwigilującej odbywa się na zasadzie transmisji bezpośredniej.
Drugi etap to działanie 1-1-mob czyli podłączenia telefonu do terminalu, który potwierdza lub neguje infekcję telefonu programem szpiegującym.
Jest trop. Badanie telefonów przynosi efekt. Jeden z telefonów jest zainfekowany programem szpiegującym.
Dane dotyczące numeru telefonu, który należał do grupy lub osoby podsłuchującej został przeze mnie przekazany prezesowi i vice.

Poniedziałek
Końcowy raport wraz z zaleceniami dotyczącymi bezpieczeństwa przekazałem w poniedziałek.

We wtorek zadzwonił L.

- „Rafał, dziękuję. Wystaw fakturę na ...... netto - jestem Ci to winien.”

Kwota, którą zaproponował bardzo mnie ucieszyła. Dla takich pieniędzy mogę się podjąć każdego zlecenia wykrywania podsłuchów. Od tego czasu raz w miesiącu sprawdzam wszystkie telefonu komórkowe w firmie L.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz